Według ustawy o partiach polityczncyh w Polsce, dotacje z budżetu dla nich muszą być waloryzowane. Rokrocznie, za sprawą ustalonego algorytmu partie dostają więcej pieniędzy. Po wejściu do Sejmu 5 gracza jakim jest Palikot to on jest zwycięzcą tych wyborów. Według różnych szacunków, Palikot wydał na założenie swojej parti do jednego miliona złotych do dwóch. W porównaniu z tym co otrzyma z budżetu, to jest około 30 mln to jest kropla w morzu. Czyli zainwestowany jeden milion zwróci się Palikotowi 30-krotnie. Lubelski polityk wygrał jak na loterii. Legalnie i bez większych strat.
Niedawno, chyba jakaś gazeta podawała zadłużenia polityków - najwięcej do spłaty mają ci z PO ale i Palikot nie był w ogonie. Te luźne obliczenia pokazują jak teraz się spłaca zaciągnięte kredyty, ale i też jak łatwo jest zarobić. To nic, że za parę lat jego partia może się rozpaść. To nic, że możemy o Palikocie już nie pamiętać. Ale jedno mu trzeba przyznać, że potrafił znaleźć dojną krowę i zaczął ją doić i przez 4 lata będzie to robił.
Gorzej mają ci z PJN. Im się nie udało wyrwać kasy z budżetu a i Ziobro wychodząc z PiS czy nie zrobił tego za wcześnie? W perspektywie 4 lat założyć i utrzymać swoją partię to będzie sukces. O ile będzie!