Przeczytałem już kilka informacji na temat książki Palikota o PO. Kto by się nad nią pochylił z konserwatywnych dziennikarzy, to zastrzega, że książka jest w sumie taka sobie, ale są w niej pewne rzeczy, które rzucają światło dzienne na sprawy rządzenia, a raczej administrowania Polską przez Donalda Tuska.
Jak znajdę sposobność to sam się pochylę nad książką, bo na włąsne oczy chcę zobaczyć w mojej wyobraźni te sceny z życia kancelarii i premiera, które krążą gdzieś wśród najgorętszych, bo nigdy do tej pory nie publikowanych informacji.
Zachęca mnie jeszcze samo wydawnictwo. Przeczytałem już kilka książek wydanych przez "Czerwone i czarne" i muszę przyznać, że nie był to czas stracony. Oczywiście nie czytałem książek autorstwa Paradowskiej, Środy czy innych im podobnym. Dla mnie to by była zwyczajna strata czasu.
Ale piszę o Palikocie bo tak przeglądając notki natrafiłęm na wpis Ufki i Jana Bodakowskiego. I taka mnie naszła refleksja, że w finansowaniu kultury w Polsce doszliśmy do pewnego progu wytrzymałości.
Jak wszyscy wiemy, Krytyka Polityczna wspierana przez prezydent Gronkiewicz-Waltz, przez Ministerstwo Kultury ma się coraz lepiej. Gazeta Wyborcza, która wydrukuje raz na jakiś czas Sierakowskiego, też nagłaśnia byle jakie, każde przedsięwzięcie Krytyki. To im na pewno pomaga.
I tak sobie myślę, po akcji z Nergalem, gdzie biskupi, po czasie, ale się wypowiedzieli przeciw obecności tej osoby w tvp, zachęcać zaczęli (nie wszyscy!) nawet do nieposłuszeństwa w postaci nawoływania do niepłącenia podatków na tvp. To chyba pierwszy taki przypadek.
Zatem, jeśli dodamy do tego sosu ewentualną wygraną PiS w wyborach to szykuje nam się niezła walka o odwrócenie marszu lewaków przez instytucje. Plan Gramsciego może zostać na jakiś czas zahamowany. Ale widzętu jakąś dalszą droge i pole popisu dla Janusza Palikota, który mógłby zacisnąć związki z Sierakowskim. To może się wydawać na razie nie do pomyślenia, ale czas pokaże, że takie pomysły u progu oddania władzy sięsprawdzają.
Ale najciekawszą może być sprawa posypania się PO, którą Ufka tak celnie opisuje. Do tego dojść może, i to z perspektywy badawczej, a jeszcze bardziej ogólnej, dla Polski byłoby to odwrócenie trendu nicnierobienia i braku odpowiedzialności.
Mam taką nadzieję.